Pola herbaciane Cameron Highlands w Malezji 65


Herbata nie tylko dobrze smakuje, ale również dobrze wygląda. Zdjęcia mówią same za siebie i w tym przypadku nie muszę was przekonywać do odwiedzenia Cameron Highlands i zobaczenia tej soczystej zieleni na własne oczy. Plantacje herbaty nie są jedyną atrakcją Cameron Highlands. W tym artykule wspomnę również miejsca, które lepiej pominąć, bo nie są warte zobaczenia i wydawania pieniędzy.

Tea plantation in Cameroon Highlands, Malaysia.

Wiecie, że dziko rosnące drzewo herbaciane ma ponad 20 m wysokości? To, co widzisz, to jak człowiek chce, aby wyglądała herbata. Drzewa są stale przycinane jak żywopłot, aby ułatwić i przyspieszyć zbiory.

Co zobaczyć w Cameron Highlands?

Powiedziano mi, że 2 dni w zupełności wystarczą na Cameron Highlands, ale spędziłam tam dwa razy tyle i chętnie zostałabym dłużej. To bardzo przyjemne miejsce na kilkudniowy odpoczynek, bowiem klimat jest tam zdecydowanie chłodniejszy niż w innych częściach kraju. To dlatego wielu miejscowych z Penang czy Kuala Lumpur przyjeżdża tu by się schłodzić i „zakosztować zimy”. Również dla zagranicznych turystów po plażingu i smażingu na cudnych plażach Langkawi to świetne miejsce by trochę ostygnąć. Co warto zobaczyć w Cameron Highlands?

1. Spacer po polach herbacianych

Przede wszystkim Cameron Highlands słynie z przepięknych plantacji herbaty. Umiarkowany klimat sprawił, że w latach 20. ubiegłego wieku Anglik Sir J.A. Russel odkrył tu idealne warunki dla rolnictwa. Pierwsze próby z kawą i kardamonem nie przyniosły dobrych rezultatów – owoce nie rosły wystarczająco duże. Herbata okazała się wielkim sukcesem i biznes zaczął się rozwijać, przyciągając siłę roboczą z Birmy i Bangladeszu. Po jakimś czasie, kiedy Malezja wciąż była angielską kolonią, imigrant z Indii postanowił wykupić od część ziemi od angielskiej korony. Tym sposobem na wzgórzach możemy kosztować herbat z dwóch plantacji: BOH (tej starszej, wciąż należącej do Anglików) oraz mniejszej Cameron Valley.

Jako totalna herbaciara nie mogłam szybko opuścić tego miejsca. Po odwiedzeniu herbaciarni na Wyspie Penang, Cameron Highlands było dopełnieniem tego herbacianego doświadczenia w Malezji. Spacery pomiędzy żywopłotami herbaty sprawiały mi niesamowitą przyjemność. Bardzo podobała mi się też wyprawa na wschód słońca, by zobaczyć jak pięknie unosi się mgła nad polami herbacianymi.

Odpowiedzialna turystyka w Malezji. Wschód słońca nad polami herbaty.

Przed wschodem słońca widoki były najlepsze.

2. Degustacja herbaty

Oczywiście zwiedzanie plantacji musi iść w parze z degustacją napoju. Obie plantacje mają tzw. tea house, a w zasadzie restauracje, gdzie również można zamówić herbaty prosto od producenta. Herbata z widokiem na plantację smakuje wybornie, a już nie mówiąc o tym, że kupując lokalnie mamy bardziej pozytywny wpływ na środowisko. Herbata bowiem, nie zdążyła daleko pojechać, w przeciwieństwie do herbat importowanych, gdzie transport produkuje sporo dwutlenku węgla. Niestety herbata z Cameron Highlands nie jest organiczna, jak ta w Sabah, części Malezji leżącej na Borneo. Z mojej herbacianej wiedzy jednak wynika, że nie potrzebuje ona wielu pestycydów, więc na zdrowie!Girl jumping in the tea plantation. Tea lover.

3. Zobacz produkcję herbaty

Podczas wizyty w plantacji BOH macie okazję rzucić okiem na proces powstawania herbaty. Mała fabryka znajduje się tuż obok restauracji. Herbata czarna BOH zanim trafi do filiżanki musi przejść 5 procesów. Pierwszy polega na usuwaniu wody ze świeżych liści. Następnie liście są kruszone, aby wydobyć z nich enzymy. Najważniejszy jest jednak proces fermentacji, który zachodzi kiedy enzymy reagują z tlenem. Następnie herbata jest suszona niemal 100 stopniowym powietrzem, który zatrzymuje fermentację. Potem zostaje już tylko sortowanie i można pić.

4. Mossy Forest czyli las z Hobbita

Będąc na Wyżynie Cameron nie można pominąć Mossy Forest. Moim zdaniem to najbardziej wyjątkowe miejsce. Plantacji herbat jest na świecie wiele, a takich lasów jak rodem z Hobbita jest dosłownie kilka. 200.000 letni las deszczowy porośnięty mchami zupełnie jak z Władcy Pierścieni znajduje się wysoko w górach. Prawie cały czas otaczają go chmury przez co ma bardzo wysoką wilgoć. Ten specyficzny mikroklimat sprzyja tworzeniu się mchu, który obrasta dosłownie wszystko. Poza tym można tam spotkać unikalne kwiaty, takie jak Orchidee, Ferny, Pitcher i cenne rośliny używane w ziołolecznictwie. Sceneria zupełnie baśniowa! Zdecydowanie warto odwiedzić.Co zobaczyć w Cameron Highlands? Las Mchu.

5. Szlaki górskie na wędrówki w dżungli

Na Wyżynie Cameron znajduje się kilka szlaków górskich wędrówek w dżungli. Wszystkie dobrze oznaczone na aplikacji mobilnej maps.me, która bardzo się przydaje w podróży. Moją ulubioną trasą był szlak nr 10, który prowadzi na szczyt wzgórza z pięknym widokiem na dolinę. Spacerowałam też szlakami nr 7,8,9, które zaprowadziły mnie do Wodospadu Dawida i Góry Beremban z minimalnym widokiem na okolicę. Wszystkie zaczęłam i skończyłam w miejscowości Tanah Rata.

Wędrując po wyższych partiach gór, zobaczysz mnóstwo omszonych drzew jak w Mossy Forest. W niektórych miejscach nie chodzisz po ziemi, ale unosisz się na elewacji bardzo starego systemu korzeniowego. Uczucie jak stąpanie po gąbce.

Co lepiej ominąć w Cameron Highlands

Wyżyna Cameron to obszar rozwiniętego rolnictwa ze względu na klimat, który bardziej przypomina Europejski niż egzotyczny. Mimo, że teraz klimat się ocieplił to jeszcze do niedawna temperatury rzadko przekraczały 20 stopni, a taka temperatura to już dla Malezyjczyków zima. W związku z tym ciężko się dziwić, że lokalnych zwiedzających przyciągają liczne gospodarstwa rolnicze takie jak farmy truskawek, kwiatków i warzyw. Dla nas jest to nic nadzwyczajnego, a oni są w stanie płacić wejściówki by móc sobie zrobić selfie z lawendami czy sałatą.

Poza tym, na listę miejsc do odrzucenia wpisałabym także ogród motyli. Nie jest to sanktuarium motyli, które zajmuje się przedłużaniem gatunków. To ogród z zamkniętymi motylami oraz takimi zasuszonymi oprawionymi w ramkę. W galerii znajdują się nie tylko motyle, ale też cała gama innych insektów.

W okolicznych wilgotnych lasach można spotkać kwiat raflezji czyli największy kwita na świecie osiągający nawet metr szerokości. Jest to kwiat niezwykle rzadki, a spotkanie z nim dodatkowo ogranicza fakt, że kwitnie tylko jedną noc. Miejscowi zaczęli zakładać farmy raflezji, aby ściągnąć turystów, bo na dziesiątki okazów zawsze któryś kwitnie. Nigdy nie zdarzyło mi się zobaczyć raflezji, ale takich farm jakoś nie uśmiecha mi się wspierać.

Jak zwiedzić Cameron Highlands?

Miejsca noclegowe znajdują się wzdłuż głównej drogi, ale największą i najpopularniejszą miejscowością jest Tanah Rata. Przyjazna wioska z garstką restauracji i kawiarni.  Wokół znajdują się liczne szlaki turystyczne, do których można dotrzeć pieszo. Niedaleko jest też plantacja Cameron Valley do której bez problemu dojechałam autostopem, bo jest przy głównej drodze. Jednak do zobaczenia plantacji herbaty BOH lub Mossy Forest potrzebny jest raczej motocykl lub samochód, bo są z dala od głównej drogi. Niektórzy wybierają trekking, ale jest to cały dzień wędrówki i ciężko, żeby zdążyć na wschód słońca. Wypożyczenie motocykla jest dość drogie (około 80 zł dziennie), dlatego sporo osób decyduje się na zorganizowane wycieczki.

Plantacje herbaty Cameron Highlands w Malezji.

Punkt widokowy na plantację herbaty.

Odpowiedzialne podróżowanie po Cameron Highlands

Kiedy jechałam na Wyżynę Cameron wyobrażałam sobie zupełnie odosobnione miejsce pełne zieleni jakby czas od odejścia Anglików zupełnie się zatrzymał. Niestety, tak nie jest. Ta piękna okolica jest bardzo skomercjalizowana i dużo bardziej rozwinięta gospodarczo niż sądziłam. Tłumy ludzi przyjeżdżają w każdy weekend odwiedzić plantacje. Wymaga to coraz większej liczby usług. Wyrastają potworne budynki nie pasujące do niczego, ogromne hotele jak w kurortach stają na zboczach gór a wszędzie przy drodze są bilbordy i reklamy. Warzywa rosną pod plastikowymi foliami i obsypywane są sporą ilością chemii. Zielony krajobraz przekształca się, tak jak zresztą wszędzie na świecie, w rozwinięte rolnictwo dalekie od zrównoważonego środowiska. Widać, że każdy buduje co chce i dba o zachowanie jakiegokolwiek stylu i ładu. A szkoda, bo okolica pełna była budynków postkolonialnych z klimatem od prostych domków dla pracowników plantacji herbaty po drewniane wille dla Anglików. Wiele z nich już popadła w ruinę zanim ktoś pomyślał o ich wykorzystaniu.

Odpowiedzialna turystyka czy ekoturystyka są mało znane i praktykowane w Cameron Highlands. Najbardziej żal mi Mossy Forest, który jest drugim najstarszym lasem deszczowym na Ziemi (pierwszy to Taman Negara również w Malezji). Przeraża mnie, że ten obszar może nie przetrwać najbliższych kilku lat. Wielu nielegalnych przewodników nie należy do żadnej agencji i nie szanuje przyrody, zbacza z wyznaczonych ścieżek niszcząc drogocenną florę. Niektórzy ludzie kradną rośliny, które mogą sprzedać. Nie wspominając już o tych, którzy wchodzą na drzewa, by zrobić sobie selfie. Jedna część Mossy Forest jest zamknięta dla turystów przez takie właśnie zachowania. W drugiej zaś został utworzony podest i tylko po nim wolno spacerować.

Ponadto agencje turystyczne dowożące tam turystów wykorzystują stare jeepy, które emitują największą ilość dwutlenku węgla spośród wszystkich samochodów. To tylko marzenie, aby Mossy Forest stał się pewnego dnia ściśle chronionym dziedzictwem przyrodniczym i wszelkie pojazdy miały zakaz wjazdu. Co będzie, zobaczymy. Zwiedzając to miejsce nie zbaczajcie z wydzielonej ścieżki i przy okazji dajcie kopniaka wszystkim tym, którzy to robią.

Plantacja herbaty, wzgórza herbaciane w Malezji.

Plantacja Cameron Valley

Podoba Ci się u Pszczoły?


Zapisz się, by otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach oraz ekskluzywne materiały i wskazówki dotyczące podróżowania. 
* indicates required

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

65 komentarzy do “Pola herbaciane Cameron Highlands w Malezji