Nie wiedzieliśmy dokąd zmierzamy i czego powinniśmy się spodziewać. Wiedzieliśmy jedynie, że jest to miejsce warte odwiedzenia. Podróżowanie taksówką w Syrii było bardzo łatwe i tanie, nawet jeśli jako turysta płaci się 10 razy więcej, niż lokalni. Przyjechaliśmy w góry wieczorem, w ciemności musieliśmy znaleźć ścieżkę wiodącą w górę, do klasztoru. Odizolowany od cywilizacji, 80 km od Damaszku, na szczycie góry siedzi niczym twierdza klasztor Mar Musa. Mimo, że jest ogromny można tam wejść tylko przez bardzo mały otwór, gdzie trzeba się pochylić, prawie czołgać, aby się zmieścić.
Wewnątrz otworzył się dla nas dużym korytarz ze świątynią po lewej stronie, gdzie słyszeliśmy odgłosy mszy. Ktoś powiedział, że powinniśmy zostawić nasze plecaki i przyłączyć się do nabożeństwa, tak też zrobiliśmy. Usadzili nas z przodu tuż obok kapłana. Nie rozumieliśmy ani języka, ani jaka to religia. Widzieliśmy wszędzie dywany i ludzi siedzących na podłodze bez butów jak w meczecie, ale obrządek wyglądał bardziej na chrześcijan, nie byliśmy jednak pewni, jakiego odłamu. Mix totalny. Na ścianach piękne freski przedstawiające sceny z Biblii. Czuliśmy się bardzo zawstydzeni, nie wiedząc, jak się zachować i gdzie właściwie przyszliśmy. Z pewnych powodów dojechaliśmy do Syrii dość spontanicznie, nie przygotowani jakie miejsca zamierzamy odwiedzić, więc klasztor był sporą niespodzianką.
Gdy uroczystość doszła do komunii ksiądz poprosił nas do uczestniczenia, ale byliśmy tak zdezorientowany, że odrzuciliśmy propozycję. Po mszy udaliśmy za tłumem do innej części klasztoru, gdzie mieliśmy kolację. Bardzo smaczne, skromne jedzenie przyniesione przez miejscową ludność. Najbardziej niesamowity biały ser, jaki kiedykolwiek jadłam!
Następnie zostaliśmy podzieleni na grupy około 10 osobowe, w których rozpoczęły się dyskusje na temat życia, Boga i duchowej egzystencji. Czułam się trochę jak pytana przez świadków Jehowy. Po tym dziwnym doświadczeniu powiedziano nam, że będziemy spać w kościele, bo nie było już żadnych wolnych pokoi w klasztorze.
Rano w końcu zobaczyliśmy to miejsce w pełnym świetle i dowiedzieliśmy się więcej, gdzie w ogóle jesteśmy. Twierdza była doskonale zamaskowana, wykonana z tych samych skał co otaczające ją góry. I naprawdę nie rozumiem, dlaczego były tam miliony much! To było nie do zniesienia! Być może zostały one sprowadzone, aby ćwiczyć silną wolę i cierpliwość przybyszów…
Każdy jest mile widziany w klasztorze Mar Musa
Klasztor Mar Musa był niegdyś rzymską strażnicą obserwującą drogę z Damaszku do Palmyry, będącą również na szlaku jedwabnym. Legenda mówi, że klasztor został założony w VI wieku przez świętego Mojżesza Abisyńskiego. Jest to Kościół katolicki obrządku syryjskiego, który jest naprawdę zaangażowany w szerzeniu dialogu pomiędzy religiami. Każdy jest tam mile widziany, na czas krótszy lub dłuższy, aby oczyścić umysł, modlić się, rozmawiać z ludźmi. Nie ma żadnych opłat, każdy daje to, co chce, pieniądze, żywność czy modlitwę. Wspaniałe miejsce by poznawać samego siebie i podzielić się rozmyśleniami z innymi.
PL Pszczoła kocha przyrodę, kwiaty oraz herbatę. Najbardziej sprawia jej przyjemność życie i podróże w rytmie slow, bez pośpiechu. Stara się podróżować bardziej ekologicznie i inspirować do tego innych. Lubi poznawać inne kultury, tradycje, spędzać czas z lokalnymi i kosztować ich przysmaków. Jej ulubione miejsca w każdej podróży to uliczne bazary.
ENG The Bee is a nature lover and tea addict. Loves the idea of slow life and responsible traveling, constantly trying to improve to bee more eco-friendly. Appreciates old cultures and traditions, loves to immerse with locals, listen to ethnic music as well as taste regional food and drinks. Her favorite spots while traveling are family houses and street markets.
Nie miałam jeszcze okazji tam być, jednak choć za pomocą tego wpisu, tak przy porannej kawie, mogę nasycić podróżnicze zmysły. Bardzo chętnie wybiorę się tak kiedyś w realu, klasztory mają niesamowity klimat, który mocno przyciąga. 🙂
Ciekawe czy wjazd do Syrii będzie jeszcze kiedyś możliwy…
Filozoficzne dysputy o życiu – brzmi jak pomysł na ciekawy scenariusz filmu przygodowego 🙂 Ciekawi mnie bardzo historia Waszej podróży do Mar Musa. Jak to się stało, że tam trafiliście?
No tak teraz to już muszę opowiedzieć tą szaloną historię. Otóż jechaliśmy tam z Turcji w dwóch grupach po 6 osób. Grupa 1 ze mną w składzie za moją namową pojechała autostopem – około 1000km z miejsca, w którym przebywaliśmy w Turcji. Grupa 2 jechała samochodem, a w jej składzie Turek, który miał być naszym przewodnikiem po Syrii, bo był tam nie raz. W związku z tym to on przygotował plan podróży a my po prostu się na to zgodziliśmy i nie szukaliśmy na własną rękę co tam oglądać. Kiedy moja grupa była już na granicy z Syrią dostaliśmy wiadomość od drugiej, że mieli napad na auto i ukradziono im paszporty… I tak oto wjechaliśmy do Syrii bez przewodnika, znając tylko nazwy miejsc, jakie powinniśmy odwiedzić, a nie wiedząc co tam w ogóle jest. Tak trafiliśmy do klasztoru 🙂
wow, klasztor w Syrii- nie sadze, ze wielu uda sie tam kiedyklowiek dotrzec, szacun 🙂
Sounds like a truly one of a kind experience!
It was amazing experience, totally surprising!
It looks so seen there. I love monasteries, so much history. Too bad about the flies, there is nothing l hate worse and l would have freaked out for sure.
Yeah flies were overwhelming. Difficult to bear with. Maybe that helps people to practisse their strong will 😉
This sounds like a beautiful and peaceful place. The view from the monastery looks amazing too!
It is beautiful and really calm and spiritual
Mar Musa sounds like a gem. You are very lucky to have been able to visit.
I too, feel incredibly grateful for having visited Syria before the country was enveloped in chaos and violence. If the country becomes safe again (which hopefully it will soon) I will surely be back. And next time, I’ll be sure to add this monastery to my list.
I also hope it will be peaceful soon, this is horrible what is happening there. 🙁
Calm peaceful interiors! I have seen similar ones in Meteora in Greece.
Several such monasteries in the mountains. Never slept in a monastery though.
MOnasteries in Greece must be awesome as well! I must go there! Thanks for sharing Indrani
That looks amazing. Especially the location.
Monastery is well camuflaged, it just looks like a part of the mountains.
This must have been a really amazing and spiritual experience.
It was indeed. Specially that we didn’t know what to expect, emotions were even stronger.
Wow it looks so beautiful! I bet it’s so fascinating to check that out!!
It’s amazing that you were able to travel to Syria and experience such a beautiful place. I am sad that not many can venture there now. It truly was a blessing and your pictures are lovely.
Thank you Janine. I was really lucky indeed. Went there just before the war started.
Ciekawa wycieczka, warta polecenia
To musi byc niesamowita budowla. Wnetrza zachwycają.
Wow bardzo mistyczne I tajemnicze miejsce. Uwielbiam taki klimat, zawsze pozostawia w nas nutkę niedopowiedzianej historii.