Polskie potrawy obrzydliwe dla obcokrajowców 77


Często zapraszam do restauracji turystów przybywających odwiedzić Polskę. Chcę pokazać nasze tradycyjne potrawy, prawdziwe polskie dania, które osobiście całkiem lubię. Jednak często są one zbyt obrzydliwe i wręcz niejadalne dla przybyszów, przyzwyczajonych do innych smaków i wyglądu. Prawie każdy kraj ma w swoim dobytku potrawy, które odstraszają innych, jak np. Francja ma żaby czy ślimaki. Na podstawie własnych badań ankietowych i doświadczeń przygotowałam top listę 10 potraw, którymi nie warto częstować obcokrajowców, bo mogą się do naszego kraju szybko zniechęcić.

miejsce 10 – Barszcz czerwony

„A te warzywa w ogóle się je?!” W wielu krajach buraki ćwikłowe nie są warzywem znanym, a nawet jeśli są, nie robi się z nich krwawej zupy. W dodatku pływają w nim uszy…

barszcz czerwony

Fot. Wikipedia

miejsce 9 – Bigos

Zgniła kapusta przyprawiona padliną i starymi zasuszonymi grzybami. Całość prezentująca się jak wymiociny. Bezzębne góralki godają, że im starszy bigos tym lepszy. Potrzymaj więc zgniliznę jeszcze tydzień, aby nabrała kolorów i smaków. Mmmmm….

bigos

Fot. Wikipedia

miejsce 8 – Smalec

100 % tłuszczu. Zawał w słoiku. A mówią, że Amerykanie jedzą tłuste hamburgery. Smalec to czysty tłuszczyk świniaczka, który żarł i żarł, aż mu przetopili słoninę. Tradycyjne wesele nie obejdzie się bez swojskiego stołu, gdzie popularne jest to smarowidło. Obcokrajowców aż wzdryga.

smalec

Fot. Wikipedia

miejsce 7 – Golonka

Kawał tłustego prosiaka. Jeszcze ze skórą i wystającymi włochami. Palce lizać! A mogę obgryźć kosteczkę? golonka

miejsce 6 – Kaszanka

kaszanka

Fot. Wikipedia

Kawior dla ubogich. Obcokrajowcy zostawiają bez komentarza słownego. Daje się zauważyć tylko znaczny grymas na twarzy przeobrażający się w strach. „KREW?!!! A co to w ogóle jest kasza?” – pytają. Nie ważne, znaczący jest kolor – czarne jedzenie jest przecież tak apetyczne! I jak ktoś w ogóle na to wpadł, żeby przyrządzić coś z krwi? Tego już za wiele. A zupa z krwi – Czernina? Niegdyś często goszcząca na polskich stołach. Lepiej nie wspominać i nie próbować wyjaśniać. Tylko rodacy są w stanie to przełknąć.

 

miejsce 5 – Galereta

„Na sam widok trzęsienia się tego czegoś już mi jest niedobrze. Dobrze, że nie czuję zapachu, ale wystarczy, że wiem z czego to jest.”

obrzydliwa padlina

Fot. Wikipedia

Nóżki w galarecie, czyli świnka zastygnięta w sosie własnym. Przyozdobiona barwnymi warzywami, żeby urozmaicić przepiękny kolor padliny.

miejsce 4

Fot. Wikipedia

 – Śledzik

„Jak można to zrobić rybie? Cierpkie, palące obrzucone cebulą i oblane olejem. Ohyda. I jeszcze dla niektórych to rarytas na Święta?!”

Surowy śledzik został zamarynowany i w takiej oto postaci już jest gotowy do jedzenia. Kolejna zgnilizna.

miejsce 3

Fot. Wikipedia

 – Żurek

„Co to za kwas? Jak to można jeść, przecież to tylko wykrzywia gębę.”

Jakby było mało psucia i gnicia, mąkę żytnią zostawiamy na kilka dni aż się zakisi. Żur polski na zakwasie z mąki żytniej z polską kiełbachą i jajem. Ach, duma mnie rozpiera!

 

miejsce 2 – Ogórki kiszone

s

Fot. Wikipedia

Nic dodać nic ująć: Zgniłe ogórki. Cudownie. Upodobanie do zgniłych ogórków próbowałam tłumaczyć, że to był sposób, aby jeść jakieś warzywa w zimie, kiedy nie można dostać świeżych. Nie pomogło w przywróceniu apetytu. Nie doszłam do opowiadania o kapuście kiszonej, myślę, że byłoby jeszcze gorzej.

„A fuj! Przecież zepsute jedzenie wywala się do śmieci, a nie je. Czy Polacy w ogóle jedzą coś, co jest świeże?”

Ta ra ra tam ta taaaam!

miejsce 1 – Flaki!

„Co za obrzydlistwo! I jak to w ogóle można jeść w takiej postaci!”

No… przynajmniej widzisz, co dokładnie jesz! Nazwa też nie ukrywa zawartości, bo Polacy to bardzo szczery naród i nawet z resztek potrafi coś upichcić. Po prostu wnętrzności krówki pływające w wodzie flakowej. Gdyby jeszcze tylko były zgniłe byłaby to prawdziwa gwiazda polskiej kuchni, a tak, to flak. Mmmm mniam rozgryzają się w ustach.

Fot. Wikipedia

Pszczeli Newsletter! Zapisz się do mojego ula!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

77 komentarzy do “Polskie potrawy obrzydliwe dla obcokrajowców

  • Meg

    No cóż – z częścią potraw bym się zgodziła 😀 nigdy nie jadłam i nie zjem na przykład golonki, flaków, galarety. Inne potrawy spróbowałam, ale ich po prostu nie lubię 😉

    • Time Travel Bee Autor wpisu

      Ja też mogę powiedzieć, że lubię wszystkie, nawet nr 1, ale w sumie nie często mam okazje te potrawy jeść.

  • Olga

    Z miejscem pierwszym się zgadzam w 100% :D. Obrzydliwe ;). A moje ukochane ogórki kiszone na 2. miejscu? 🙁
    Uwielbiam poznawać patrzenie obcych kultur na naszą :). Fascynuje mnie to! I poszerza patrzenie na świat :).

    • Time Travel Bee Autor wpisu

      Cóż Olga, wygląda na to, że obcokrajowcy mnie przepadają za ogórkami, więc mimo iż Twoje ulubione bądź ostrożna podając je znajomemu z zagranicy 😉

  • Edyta

    Jak przeczytałam tytuł wpisu to zastanawiałam się, co takiego obrzydliwego może być w polskiej kuchni. Ale czytając Twój wpis tylko kiwałam głową 😉 Co prawda z bigosem, barszczem i paroma innymi potrawami bym się nie zgodziła. Ale niektóre z nich są również odpychające dla mnie, mimo, że jestem Polką 😉

    • Time Travel Bee Autor wpisu

      To prawda, kuchnia tradycyjna moze byc obrzydliwa nawet dla samych Polakow, a co dopiero dla obcokraowcow z innymi nawykami zywieniowymi.

  • Rytmy Natury

    To dziwne bo w wielu kulturach kisi się warzywa czy co innego np. w Japonii miso czy gdzie indziej sery pleśniowe…Wiele z tych potraw i dla mnie jest obrzydliwych choćby okropna kaszanka, smalec, galareta fuj. Ale jarski bigos z grzybami, jarski barszcz na zakwasie czy prawdziwy jarski żur na własnym zakwasie to potrawy bardzo zdrowe…/ Ja np. nie tknę nic z owoców morza, śmierdzi mi mułem i koniec, to samo z żabami, ślimakami, robalami …

    • Time Travel Bee Autor wpisu

      W krajach, w ktorych swieze warzywa dostepne sa przez caly rok nie ma zwyczaju kiszenia, bo nie ma takiej potrzeby. Dla nich moze byc zupelnie normalne jedzenie robakow i owocow morza, a nie dotkneliby czegos co wg nich jest juz zepsute.

  • Kinga

    No tak, polskie „obrzydliwe” potrawy… ale tak naprawdę to uważam, że wszystko zależy od otwartości turystów, którzy do nas przyjeżdżają. Umówmy się, kuchnia polska to nie kuchnia włoska, ale przecież też ma wiele wspaniałych rzeczy do zaoferowania. Ja sama zaczęłam doceniać polską kuchnię odkąd poznałam mojego Kota. Jemu w Polsce pasuje dosłownie wszystko – kocha golonkę, żeberka, barszcz czy kiszkę, za śledziami przepada, a jego ulubioną zupą jest żurek. Powoli uczy się jeść kapustę i ogórki kiszone. I dzięki temu, że on się otworzył na polskie smaki i kocha je miłością bezgraniczną, to opowiada o nich w taki sposób, że wszyscy znajomi, którzy nas odwiedzają nie marzą o niczym innym, jak o prawdziwej polskiej uczcie. Jak widać można być obcokrajowcem i smakować polskie jedzenie. Wszystko zależy od podejścia. Bo przecież dla nas ośmiornice, bycze jaja czy śmierdzący pleśniowy ser też są czymś nieznanym, a próbujemy i mimo wszystko nam smakuje.

  • Fly Nerd

    Czy ja jestem obcokrajowcem, bo poza barszczem i ogórkami kiszonymi pod resztą w 100% się podpisuję i po prostu nie jadam. raz widziałam flaki na imieninach u cioci, siłą mi je babcia wmusiła, miałam wtedy 8 lat i zwymiotowałam na korytarzu, bo uciekłam przed resztą talerza 😀

  • Ania

    Znaczna część z tych potraw jest też obrzydliwa dla mnie. Na Twojej liście znajdują sie dania , których nigdy nie jadłam i te których teraz nie jem ze względu na moją wegetariańską dietę. W kuchni innych krajów też znajdziemy obrzydliwe dla Polaków dania: litewskie wędzone świńskie uszy, bloki tłustej słoniny z Ukrainy, obrzydliwe dla mnie smarzone na głębokim tłuszczu snikersy na Hawajach 😀

  • Sarna

    te ogórki kiszone mnie zdziwiły ;). W wielu krajach jest obecnie moda na fermentację żywności (warzyw, owoców, napojów) i w wielu z nich kiszonki sa obecne w menu od zawsze. Ja się spotkalam z tym, że Polska jest uważana za najlepszego wytwórce na świecie garnków hermetycznych do fermentacji i ludzie z dalekich zakątków je od nas sprowadzają 🙂

  • Paulina Bulek

    Hahaha! Rewelacyjny wpis :))). Kolega Anglik ogórka kiszonego nie zje, bo gębę wykrzywia, na kaszankę patrzy podejrzliwie, kapusta kiszona jest ,,zjadliwa”, ale za to kocha żurek 😀

    • Time Travel Bee Autor wpisu

      Dzieki! No to chociaz zurek my w naszej kuchni odpowiada, zawsze to jest czym poczestowac podczas tradycyjnej uczty.

  • Justyna

    Super zestawienie, ja za większością też nie przepadam, smalec, flaczki, galareta, śledź – bleeee Za to czerwony barszcz, żurek, bigos i ogórki, mniaaammmm 🙂

    • Gomez

      Od 6 lat mieszkam we Francji i zapewniam wszystkich, że nasze potrawy ich nie odstraszaja. Oni sami jedzą flaki. Galart. Swinskie głowy w galarecie. Kapustę kiszoną też jedzą. Kaszanka też tutaj istnieje ich własna wersja tyle że bez kaszy. To czy ktoś chce coś spróbować czy nie zależy od wychowania i kultury osobistej i obycia. A jeśli bigos zaproponowany obcokrajowcowi był okropny to już inna kwestia 🙂

    • Time Travel Bee Autor wpisu

      Ja też! Tym bardziej, że można je przyrządzić na tyle sposobów i każdy znajdzie coś dla siebie!

    • Time Travel Bee Autor wpisu

      Masz rację! Nie pomyślałam o nich, dzięki za podpowiedź! Są fuuuuuuuuuj jak ślimak

  • Dorota

    A ja w pewnym wieku dojrzałam do pewnych potraw, pierwsze flaki zjadłam po trzydziestce i o dziwo przeżyłam 🙂 Może z obcokrajowcami, też tak będzie 🙂

  • Magdalena

    Golonki też bym nie zjadła. A galareta no cóż też nie wygląda zbytnio apetycznie, to już bigos i ogórki kiszone lepsze.

  • Tylko dla Lejdis

    Co tu dużo gadać. Uwielbiam naszą kuchnię. No może z małymi wyjątkami: flaki i wątróbka nie przejdą 🙂 Ale pierogi to dla obcokrajowca, odwiedzającego nasz kraj – Must Have or Eat 🙂

  • sabina

    Mój mąż nie zjadłby flaków i płucek, zresztą ja też nie. Za to bardzo lubi bigos i większość wymienionych przez Ciebie potraw. Wszystko zależy od gustu :).

  • chaos w podróży

    U mnie na miejscu pierwszym jest czernina, zdecydowanie! Flaki też wysoko, a z niewymienionych to nienawidziłam w dzieciństwie zupy owocowej tzn owoce plus makaron plus przyprawy jak do zwykłej zupy- ohyda!

  • Pamela

    Ale świetny wspis 😀 Nie wszystkiego bym się spodziewałam, bo jak można nie lubić żurku, bigosiku czy barszczu czerwonego….. ? 😀

  • Viola

    Sama nie przepadam za flakami. Dla mnie największym zaskoczeniem chociażby tu gdzie mieszkam w UK był fakt,że nie lubią kiszonych ogórków choć sami marynują jajka 😉

  • Madga

    Zabralam Francuzow do Polski i rzeczywiscie na poczatku sie krzywili szczegolnie na zupe buraczkowa, ale posmakowali i chcieli wiecej!

  • Maksymilian

    Tekst na „zamówienie” co polskie to do ….., a tu jeden z przykładów tytułu zupełnie innego podejścia : ” Bez barszczu nie ma Ukrainy „

  • Tomek

    Hmm Ja osobiście Autorki nie zgadzam się z wypowiedzią. Myślę , że tylko „zachód ” może się wzdrygac na te dania . Ja głównie spędzam dużo czasu na południu i wschodzie. Ludzie uwielbiają nasze flaki . Bigos. Żurek jest dla np. Węgrów najlepsza zupą jaką mogli zjeść w Polsce! 🙂 flaki polskie to petarda w porównaniu jakie można zjeść na Rumunii , w Bulgarii czy nawet w Turcji gdzie jest to potrawa narodowa 🙂 nasze wydaje mi się wypadają naprawdę ok 🙂 . Golonka to danie narodowe Rumunii. Fasole cu ciolan. Nasza , Jeżeli wiesz gdzie taka zjesc. A w Polsce tych punktów na palcach można zliczyć . Może być naprawdę wspaniała 🙂 . Sorki za wyrazy z błędami oraz interpunkcje. Pisze z telefonu 🙂 pozdrawiam z Węgier! 🙂