Czy kosmetyki w kostce to tylko mydło? Absolutnie nie! Szampon, odżywka, dezodorant, peeling, balsam do ciała, żel do mycia twarzy, mleczko do demakijażu, pasta do zębów, płyn do higieny intymnej, pianka do golenia, a nawet perfumy! Obecnie coraz więcej produktów w plastikowych butelkach można zastąpić kostkami, a ich zapachy i składy są zdrowe dla nas i dla planety.
Bez wątpienia kosmetyki w kostce to aktualny hit, który rewolucjonizuje polski rynek kosmetyczny i sprawia, że mamy mniej plastiku w łazience. Kiedyś produkowane tylko przez małe manufaktury i słabo dostępne. Teraz wiele komercyjnych firm kosmetycznych poszerza ofertę o kosmetyki w kostce, a te zaczynają wkraczać do regularnych drogerii. Prawdziwa kostkowa rewolucja!
Dlaczego warto stosować kosmetyki w kostkach? Jak odróżnić naturalne kosmetyki od tych komercyjnych? Które kosmetyki w kostce warto mieć i jak je stosować?
Dlaczego warto stosować kosmetyki w kostce?
Osobiście nie wyobrażam sobie już powrotu do plastikowych opakowań. Kostki wydają mi się bardziej praktyczne, wydajne no i przede wszystkim lepsze dla mnie i dla środowiska. Istnieje kilka niepodważalnych zalet kostek:
Mniej plastiku
Ogromną zaletą kostek jest ograniczenie plastikowych odpadów. Te z pro-ekologicznych manufaktur są pakowane w papier, który można przeznaczyć na recykling, a wiele z nich w ogóle nie posiada opakowania. Czasami dodawana jest do nich lekka aluminiowa puszka, w którą warto się zaopatrzyć. Przyda się do przechowywania kostek, szczególnie jeśli wybieramy się w podróż.
Mniej wody
Klasyczne kosmetyki składają się w głównej mierze z wody. Kostki to prawdziwa esencja dobra. Skondensowany produkt powstał z minimalnym użyciem wody. Warto też zwrócić uwagę czy nie posiadają w składzie oleju palmowego, którego plantacje niszczą porażające ilości lasów deszczowych.
Zdrowie dla skóry
Komercyjne kosmetyki stosują śladowe ilości naturalnych składników bowiem na produkcję przemysłową byłoby to po prostu nieopłacalne. Zamiast drogich naturalnych surowców stosują sztuczne środki pianotwórcze, detergenty typu laurylosiarczan sodu czy etoksylowany laurylosiarczan sodu (tzw. SLS i SLES), które są bardzo szkodliwe dla skóry, a możemy je znaleźć praktycznie w każdym komercyjnym produkcje. Ponadto chemiczne konserwanty (parabeny), syntetyczne aromaty i barwniki, sztuczne emulgatory, substancje nawilżające i związki chemiczne regulujące pH (np. Triethanolamine – TEA), stabilizatory (np. Disodium EDTA), a także produkty ropopochodne (np. olej parafinowy, parafina, wazelina).
Te substancje działają na skórę drażniąco, zaburzają naturalny rytm wydzielania łoju czy potu, mogą powodować reakcje alergiczne i wiele problemów skórnych, takich jak pokrzywki, rumień, a w nawet atopowe zapalenie skóry, czego jestem żywym przykładem. Odkąd zaczęłam używać naturalnych kosmetyków moje odwieczne problemy skórne są praktycznie nie odczuwalne.
Kosmetyki w kostce produkowane przez małe manufaktury naprawdę zawierają naturalne oleje i ekstrakty, a nie tylko mają liście czy owoce nadrukowane na etykiecie. Nie zawierają mocnych detergentów wobec tego bardzo rzadko wywołują reakcje alergiczne.
Wydajność
Owszem kosmetyki w kostce, te naturalne, ręcznie produkowane przez małe manufaktury są drogie, ale to tylko pozory. Skondensowany produkt jest zdecydowanie bardziej wydajny i starcza na bardzo długo. Poza tym wybieramy opcję, która jest zdrowsza dla nas i lepsza dla środowiska, więc jest to inwestycja w naszą i wspólną przyszłość. Za wyższą ceną idzie także jakość produktu. Dlatego tak ważne jest by podczas tej kostkowej rewolucji nie dać się zwariować i kupować produkty z małych manufaktur, które stosują do produkcji składniki naturalne, wspierać lokalnych producentów i czytać etykiety.
Idealne w podróż
Nie musisz się już martwić o ilość płynów w bagażu podręcznym, kupować kolejnych mini kosmetyków w plastikowych opakowaniach, które prędzej czy później wylądują w koszu na śmieci. Kosmetyki w kostce nie tylko pozwalają ograniczyć plastik w podróży, ale są niesamowicie praktyczne. Ja najczęściej zostawiam końcówki kostek właśnie na wyjazdy. Wtedy zabieram tylko jedną puszkę, w której mieszczą się mini wersje wszystkiego co mi potrzeba.
Ponadto bardzo ważne jest to, że naturalne kosmetyki produkowane są z przyjaznych dla środowiska substancji. Ileż to razy byłam na biwaku w górach, myłam się w górskim strumieniu czy w bambusowym domku na rajskiej wyspie, gdzie cała kanalizacja szła do morza. Szkodliwa chemia z kosmetyków niszczy przyrodę, warto więc zadbać o to by kosmetyki, które „oddajemy” Matce Naturze, nie szkodziły jej. Odpowiedzialne zakupy to nie tylko troska o nasze zdrowie i środowisko, ale także wspieranie lokalnych przedsiębiorców. Polski rynek kosmetyczny ma wiele do zaoferowania, jeśli chodzi o kosmetyki w kostkach, o czym za chwilę się przekonacie.
Jak stosować kosmetyki w kostkach?
Zwilżoną kostką pocieramy włosy/skórę lub obracamy w mokrych dłoniach, tak jak mydło i rozprowadzamy. Bardzo ważne w użytkowaniu kostek jest trzymanie ich w suchym miejscu, gdzie po użyciu będą mogły wyschnąć. W mydelniczce pełnej wody rozmokną i odpłyną. Najlepiej trzymać je na mydelniczkach z odpływem ( ja zrobiłam sama sklejając korki po winach) lub w aluminiowych puszkach, które często dodawane są przy zakupie.
Kosmetyki w kostce dostępne na polskim rynku
Polski rynek kosmetyków naturalnych kwitnie. Razem z nim kwitnie też greenwashing, czyli pseudo-ekologiczne oszustwa. Nie dajmy się nabrać na kosmetyki w drogerii czy w hipermarketach, które zapakowane są w brązowe opakowanie z naturalnym designem. Często to wypełnione chemią podróbki udające naturalne kosmetyki. Warto zatrzymać się chwilę i zwrócić uwagę na kilka szczegółów:
- Skład – im krótszy, tym lepiej – naturalne kosmetyki posiadają informację, że są w 100 % ze składników pochodzenia naturalnego, możemy spotkać też te z prawie naturalnym składem 98% czy 95 %.
- Marka – jeśli zagraniczna i nic o niej nie wiesz, skład jest po angielsku, tylko piękne brązowe opakowanie z kwiatami wskazuje na naturalność produktu – lepiej go zostaw. Warto wspierać lokalne biznesy, polskie manufaktury, bowiem w ten sposób dajemy pracę i szansę małym, często rodzinnym firmom. Kupując lokalnie przyczyniamy się do też do zmniejszenia zanieczyszczenia – produkty nie musiały daleko podróżować.
- Opakowanie – tak mnie denerwują te brązowe opakowania w drogerii udające ekologiczne, a tak naprawdę są gorsze od plastikowych. A to dlatego, że plastik możemy przynajmniej przeznaczyć do recyklingu, a tutaj papier powleczony jest z drugiej strony plastikiem. Ani to na papier, ani na plastik, nie da się rozwarstwić – pozostaje wyrzucić na mieszane, czyli na zawsze dla Matki Ziemi.
Rozejrzyj się w swojej łazience. Zobacz ile plastikowych butelek i opakowań na kosmetyki posiadasz. Wiesz, że każda z nich rozkłada się około 500 lat nie bez szkody dla środowiska (chemikalia wnikające do gleby i wód) oraz niekompletnie (mikro-plastik, który jest już wszędzie)? Wiesz, że większość z nich możesz zastąpić kostkami?
Zmiana nawyków na bardziej ekologiczne nie musi wiązać się ze zmniejszeniem komfortu. Małymi krokami jesteśmy w stanie zmienić naprawdę wiele.
Sprawdzone kosmetyki w kostkach
Kosmetyki, które tutaj zaprezentuję to wybór subiektywny, bowiem nie jestem w stanie spróbować wszystkich, jakie oferuje polski rynek kosmetyczny. Nie mniej jednak starałam się wybierać polskie manufaktury, które produkują kosmetyki z naturalnych składników, w większości tworzone ręcznie i z miłością. Przedstawiam tu tylko produkty, których sama spróbowałam i z czystym sumieniem mogę polecić.
Miodowa mydlarnia
Pszczoła lubi wyroby innych pszczół, więc nie mogło być inaczej. Przesyłka przyszła ekologicznie zapakowana, bez krzty plastiku. Miodowa mydlarnia tworzy naturalne kosmetyki z użyciem wosku pszczelego, a także miodu i pyłku. Od dawna jestem zauroczona ich perfumami w wosku pszczelim, nie zawiodłam się również na kostkach.
Mydlarnia to przede wszystkim mydła tworzone metodą „na zimno” – pracochłonną, ale pozwalającą zachować naturalne komponenty składników. Świetnej jakości mydła, odpowiednio użytkowane nie rozpadają się, niektóre w pięknych kształtach, które nie tylko zdobią łazienkę, ale też idealnie nadają się na prezent. Mydełko morelowe, które widzicie na zdjęciu ma właściwości peelingujące. Zawiera też nawilżający jedwab i białą glinkę, która ma właściwości oczyszczające. No i na dokładkę oczywiście miód, który uśmierza podrażnienia. Mydełko pachnie łagodnie i jest bardzo wydajne.
Oprócz tego możecie u nich dostać szampony w kostce i odżywki do włosów w kostce. Miałam szampon w kostce do włosów suchych/normalnych pachnący żurawiną. Włosy musiały się do niego przyzwyczaić i jeśli użyłam go za mało (a nie pieni się tak jak komercyjny szampon, bo nie ma sztucznych substancji pieniących) to włosy wyglądały na niedomyte. Jednak po jakimś czasie nauczyłam się do tej kostki i ostatecznie byłam z niej zadowolona. Próbowałam też szampon w kostce dla mężczyzn, który pachniał tak obłędnie, że nie chciałam go oddać żadnemu facetowi! Na włosach sprawował się bardzo dobrze, włosy po nim zostawały świeże na długo. Przy okazji szamponu warto rozejrzeć się za odżywką w kostce. Ja używałam balsamu emolientowo-nawilżającego do włosów suchych, który fajnie nawilżał końcówki i ułatwiał rozczesywanie.
Bydgoska Wytwórnia Mydła
Mydlarnia, która przede wszystkim urzekła mnie mydłami nawilżającymi. Jako, że mam skórę suchą, atopową, doskonale się sprawdziły myjąc, jednocześnie nie wysuszając. Miałam Tłuściocha i bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Mogłam go używać codziennie i moja skóra była nawilżona. To wszystko dzięki olejom: ze słodkich migdałów, kokosowym oraz shea, które mocno natłuszczają. Polecam dla atopików!
Genialne są też mydła na sznurkach, które można powiesić pod prysznicem – to bardzo praktyczne, bo fajnie wysychają i podczas mycia są „pod ręką” ;). Oferta mydeł od BWM jest bardzo szeroka – myjące, peelingujące, nawilżające, a nawet mydło do golenia – myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Stosowałam też szampony i odżywki w kostkach od Bydgoskiej Wytwórni Mydła. Szampon do włosów suchych i normalnych Wrzos i Hibiskus pozostawiał włosy nie przesuszone i jednocześnie świeże na długo. Odżywkę stosuję już od kilku tygodni, wcieram i wcieram i nie widzę żeby jej ubywało. Wszystkie ich cudeńka pachną bardzo przyjemnie, tak naturalnie, nie za mocno.
Kosmetyki w Kostce Dago
Masło do ciała od Dago Kosmetyki
Dago Kosmetyki, które tworzą Daria i Gosia – dwie chemiczki z pasji i wykształcenia – to mała manufaktura z naturalnymi kosmetykami. Kosmetyki nie zawierają wody, toteż kostki to esencja dobroczynnych substancji dla naszej skóry (dodatek wody do kosmetyków powoduje zmniejszenie ilości substancji aktywnych w nich zawartych). Paczka i same kosmetyki zapakowane były w duchu „less waste”, co bardzo doceniam: zwykły karton, papierowa taśma, brak folii bąbelkowej i nadmiaru opakowań, kosmetyki opakowane w biodegradowalny papier. W środku znalazłam ręcznie napisany liścik, który od razu wlał ciepełko na serduszko. No która z dużych firm kosmetycznych napisze spersonalizowany liścik? Paczka prędzej byłaby pełna ulotek, które po chwili lądują w koszu na śmieci. Za to właśnie cenię sobie małe manufaktury – za jakość nie tylko w produktach, ale też w każdym detalu.
Mówiąc o jakości, tej zdecydowanie nie brakuje w Kosmetykach Dago, mimo, że nie ze wszystkimi się polubiłam. Na pierwszy ogień spróbowałam aktualnego bestsellera firmy Dago, czyli masła do ciała. Wcale się nie dziwię, że jest to bestseller, bo jakość i przyjemność stosowania pod każdym względem była wyjątkowa. Masło do ciała stosowałam po raz pierwszy w życiu i dla mojej suchej skóry było idealne. Czułam, że jest nawilżona przez długi czas, jednocześnie bez uczucia lepkości jaką mam po nałożeniu oliwki. Pierwszy raz również nakładałam na ciało masło w formie kostki. Kostką smaruje się ciało tuż po kąpieli, kiedy skóra jest jeszcze wilgotna – wtedy masło najlepiej się wchłania. Wybrałam zapach neroli, przypomina mi zapach jakichś czekoladek. Dla mnie bomba, ale jeśli ktoś nie lubi to masło można kupić też w wersji bezwonnej. No masło jest zdecydowanie sztosem – czułam się rozpieszczona.
Na drugi ogień spróbowałam szamponu w kostce od Dago Kosmetyki. Zapach żurawinowy, przyjemny, intensywny. W kostce znajdują się też nasiona żurawiny pomagające złuszczać naskórek. Szampon dobrze myje, włosy są po nim świeże i nieprzesuszone, nie puszą się. Używałam go bez odżywki i po wysuszeniu wyglądały świetnie, bo szampon nie wysusza włosów. Jednak miałam problem z rozczesaniem po myciu, więc po kilku razach zaczęłam używać odżywki. Myślę jednak, że stosowanie z tym szamponem odżywki nie jest niezbędne.
Wszystkie szampony w kostce jakie stosowałam spełniały swoją podstawową funkcję, a mianowicie dobrze myły włosy. Co moim zdaniem wyróżnia szampon Dago Kosmetyki to fakt, że świetnie się pieni, co zdecydowanie ułatwia aplikację. Nie miałam jeszcze naturalnego szamponu w kostce, który tak dobrze by się pienił. Jestem bardzo z niego zadowolona i na pewno pojedzie ze mną w najbliższą podróż.
W paczce od Dago Kosmetyki jako dodatek dostałam próbkę rozmarynowej kostki do mycia twarzy. Z tym kosmetykiem moja sucha skóra się nie polubiła, gdyż przeznaczona jest do skóry tłustej i trądzikowej. Po umyciu przeszkadzało mi uczucie suchości i ściągania skóry. Nie ujmując – to kosmetyk świetnej jakości, którą czuć – świetnie się pieni, kostka się nie rozpada, delikatny ziołowy zapach jest obłędny.
Szampon w kostce Dago Kosmetyki
Naturalne kosmetyki Biały Koteł – sklep zamknięty
Biały Koteł już od dawna obserwowałam na Instagramie i podziwiałam ich wyroby. Niestety z końcem 2021 roku manufaktura została tymczasowo zamknięta aż do odwołania. Mam nadzieję, że wrócą do nas, bo kosmetyki były świetne. Miałam szampon w kostce, odżywkę i mydełko. Kiedy otworzyłam paczkę zostałam wprost oszołomiona mocnym zapachem żeń-szenia/imbiru/geranium. Za każdym razem jak otwierałamm szafkę, gdzie są te kosmetyki czułam ten cudowny zapach, który roznosił się po całym domu. Nie wiem jak oni to zrobili (to wciąż kosmetyki naturalne), ale zapach był OBŁEDNY! Bardzo minimalistyczne, papierowe opakowania, bez puszek i rzecz jasna bez plastiku.
Szampon w kostce ładnie się pieni, co ułatwia rozprowadzenie i nie rozmaka. Receptura to ich autorski przepis, który wykorzystuje znaną w ajurvedzie amlę oraz jedwab owsiany. Odżywka spełnia swoją funkcję idealnie – ułatwia rozczesywanie i nie obciąża włosów, zawiera naturalne składniki odżywiające włosy takie jak aloes, żeń-szeń i neem. Po użyciu włosy łatwiej się rozczesywały i były błyszczące. No i ten zapach! To co bardzo kocham, jeśli chodzi o kosmetyki naturalne to ich zapachy. Nie są tak duszące jak sztuczne aromaty, tylko stworzone z naturalnych olejków.
Kostki wyróżnia ich kształt – z pozoru wyglądają na mniejsze niż te, które stosowałam wcześniej, ale waga jest taka sama, bo są po prostu wyższe, a dzięki temu bardziej ergonomiczne.
Jeśli chodzi o mydełko to próbowałam z glinką brazylijską. Mydło ręcznie robione metodą na zimno, nie rozpada się (oczywiście jeśli damy mu wyschnąć na mydelniczce), ładnie się pieni i myje jak ta lala. Mydlarnia ma też w ofercie myjki do ciała z naturalnego sznurka, w które można włożyć mydło i mamy mycie i peeling 2 w jednym lub stosować myjkę samodzielnie.
Mydła rzemieślnicze ŻeĄĘ
Manufaktura ŻeĄĘ tworzy mydła tradycyjną metodą na zimno. Firma stawia na minimalizm, opakowania bez zbędnych ceregieli, prosty, naturalny skład i dosłownie kilka, świetnej jakości produktów w ofercie. Znajdziecie tam 6 różnych mydeł do ciała, mydło gospodarcze oraz szampon w kostce. Konkretnie i na temat. Kosmetyki są wegańskie, nie zawierają oleju palmowego, za to są bogate w naturalne oleje i minerały.
Mydła zapakowane są w papierowe pudełeczko lub można dokupić aluminiową puszkę, a szampon w kostce sprzedawany jest w puszce. Szampon w ofercie jest jeden do każdego rodzaju włosów. Mam go i jestem bardzo zadowolona. Myje świetnie, włosy są po nim puszyste i błyszczące. Zawiera w sobie drogocenną glinkę rassal, która ma właściwości myjące. Szampon zawiera też olej arganowy i kokosowy, które nawilżają włosy. Mydło od ŻeĄĘ próbowałam to z masłem shea. Porządna robota, nie rozpada się, nie wysusza i jest duuuże, wystarcza na bardzo długo.
Kostki do demakijażu Oreka
Kostki do demakijażu to dla mnie totalna nowość. Perspektywa używania samej kostki i wody – tak jak mydła wydaje się kusząca, bo w ten sposób nie musimy stosować wacików. Jeśli chodzi o mycie twarzy to kostki sprawdziły się idealnie, zmywając makijaż i pozostawiając skórę miłą w dotyku. Dzięki zawartości naturalnych olejów skóra po użyciu kostki jest nawilżona.
Taka kostka z powodzeniem może zastąpić płyn do mycia twarzy, bowiem usuwa pozostałe po całym dniu zanieczyszczenia z cery, w tym zawierają dodatkowe składniki specjalnie ukierunkowane na usuwanie zawartych w smogu szkodliwych pyłów PM1 oraz PM2.5. Ponadto kostki Oreka delikatnie peelingują (drobinami zawartych w kostce biosacharydów) i złuszczają (dzięki dobroczynnemu działaniu kwasu mlekowego). Bardzo fajnie sprawdzają się w podróży, bo mamy jeden malutki produkt, który zastępuje nam płyn do mycia twarzy i do demakijażu. Jednak jeśli chodzi o mocny makijaż oczu to sama kostka + woda mi nie wystarczyła. Za każdym razem miałam wrażenie, że muszę dodatkowo przetrzeć wacikiem, by usunąć pozostałości z rzęs.
A Wy jakie kosmetyki w kostce sprawdziliście?
The Bee is a nature lover and tea addict. Loves the idea of slow life and responsible traveling, constantly trying to improve to bee more eco-friendly. Appreciates old cultures and traditions, loves to immerse with locals, listen to ethnic music as well as taste regional food and drinks. Her favorite spots while traveling are family houses and street markets.